2 paź 2017

Jesień, czyli wszystko, co lubię

Uważam wczesną jesień za najlepszą porę roku. Wrzesień i październik zbierają wszystko, co bardzo lubię. Mogę opychać się śliwkami, jabłkami i gruszkami. W końcu mogę ubrać się jak człowiek - w chustę, żakiet lub płaszcz, rajstopy i spódnicę. Czapka nie wygląda dziwnie, tak samo, jak włosy (przeklęty wiatr już nie tarmosi grzywki).

Wyciągam z szafy ciepłe buty i idę na wyprawę. Chodzenie po świecie nie męczy, bo nie ma upałów ani nie trzeba brnąć przez zwały śniegu. Świat pachnie dymem, ziemią i suchymi liśćmi. Po długim spacerze mogę zjeść ciepłą zupę z dyni, a potem z kubkiem w garści, owinięta kocem, czytam książkę. I w końcu porzuciłam kawę* na rzecz hektolitrów herbaty.

Jesień. Najlepszy czas.


A jaka jest Twoja ulubiona pora roku? Czy jesień ma coś, co lubisz?

* Kłamałam. Ale herbata jakoś bardziej smakuje niż dwa miesiące temu.